Zaburzenie nastroju może mieć każdy, również zdrowy człowiek. Mój ojciec mi kiedyś powiedział, że ktoś w wyniku jakiegoś niepowodzenia może mieć tzw. chandrę. U pracownika naukowego może mieć taki stan przygnębienia z powodu np. odrzucenia publikacji. Można się oczywiście podnieść. Znam przypadek ze swojej rodziny, że nie zatwierdzono komuś habilitacji i osoba ta po chwilowym załamaniu przeszła do działania i po latach napisała drugą habilitację.
W moim przypadku chandra pojawiała się zbyt często. Byłem bardzo słaby psychicznie.
Z nadwrażliwości przykre stany psychiczne pojawiały się często. Następował spadek nastroju. Gdy pojawiało się niepowodzenie odechciewało mi się robienia różnych rzeczy. Pojawiał się brak wiary i zwątpienie. Ogarniało mnie “lenistwo chorobowe”.
Gdy nie poradzimy sobie z chandrą może ona przeobrazić się w marazm. To gorszy stan. Następuje taki duży spadek energetyczny. Marazm można nazwać mocniejszą apatię. Organizm ludzki znajduje się w takiej beznadziei. Jak miałem dwadzieścia kilka lat, to mama u mnie go stwierdziła….
W przypadku marazmu zaczynają się problemy somatyczne: bóle kręgosłupa, czoła, skroni. Zaczynamy się czuć jakbyśmy byli przeziębieni.
Gdy mama mnie zdiagnozowała, to możliwe, że już wtedy miałem depresję.
Jeżeli marazm się długo utrzymuje, to jest zagrożenie dystymii. Dystymię zacząłem mieć w szkole średniej. Pojawiły się duże znużenie, problemy z koncentracją, zaburzenia w mowie ( gorsza dykcja ), chaos w umyśle i w działaniu. Gdy byłem uczniem liceum występowały u mnie tzw. złe okresy. Mniej dbałem o notatki podczas lekcji, nie odrabiałem wszystkich zadań, pojawiały się myśli czarne wręcz katastroficzne. W 1995 roku gdy też miałem problemy adaptacyjne ( nie dogadywałem się z rówieśnikami ) powstała piosenka Michaela Jacksona “Earth Song”. Bardzo ją przeżywałem. Czułem więź ze słynnym twórcą. Ukazał w teledysku: kłusownictwo, wycinanie “Płuc Ziemi” czyli Amazonii, zatruwanie środowiska, pożary, wojnę w Jugosławii, pustynnienie, głód w Afryce. To nakręcało moją wrażliwość w związku z czym nie mogłem się skupić na klasówkach czy podczas odpowiedzi ustnej.
Na szczęście nadrabiałem frekwencją, znajdowałem się w pędzie obowiązków. Starałem się w czymś pomóc w domu – rodzice wysyłali mnie na zakupy. Natomiast miałem niepokojącą sytuację podczas lekcji geografii, do której podchodziłem z dystansem i na luzie. Mianowicie zamyśliłem się i zamoczyłem zbytnio gąbkę. Podczas mazania tablicy woda szerokim strumieniem wyciekała z gąbki. Nauczycielka krytycznie skomentował: że nic nie robię w domu. Zrobiłem się trochę czerwony ze wstydu ale nie załamałem się zupełnie. Uważałem w miarę na lekcji.
Spadki nastroju z powodu niepowodzeń zdarzyły się często w latach mojego szkolnictwa.
Gdy rodzice pytali się mnie o coś a ja albo nie znałem odpowiedzi lub się myliłem, to się tak biczowałem i mówiłem jak mogło do tego dojść.
Kiedy studiowałem miałem energię jedynie do prac dorywczych, ewentualnie stałych ale na umowę zlecenie. Zażywałem leki na poprawę nastroju i lepsze kojarzenie. Nie przejmowałem się brakiem stałej pracy, choćby z tego względu, że przebywałem dużo czasu w nieodpowiednim towarzystwie. W związku z czym nie miałem takiego pędu i motywacji do wykonywania ambitnej i dobrze płatnej pracy. Jeszcze według mnie nie miałem tej najgorszej formy depresji.
Czym zatem jest najgorsze stadium złego stanu psychicznego i funkcjonowania? Depresja mocna i ewidentna. To duże zaburzenia snu i innych procesów biologiczny, świadomość, że dąży się do donikąd, taki bardzo niski stopień szczęścia, poczucie wielkiego zmęczenia, znudzenia czy wręcz wypalenia nie tylko np. pracą ale życiem. To takie odcięcie od świata jak podczas klęski żywiołowej. Rzeczy, które były kiedyś pasję, teraz są nieprzyjemne i patrzymy na nie z niechęcią czy nawet odrazą.
Kilka lat temu na pasku telewizji ukazała się informacja, że na całym świecie na depresję choruje dwadzieścia milionów ludzi. Najprawdopodobniej chodziło o tą najgorszą postać depresji.
W moim przypadku prawdziwa depresja nastąpiła na początku roku 2007. Byłem bez pracy stałej, w dodatku przyjaciółka zaczęła być w parze z moim kolegą i miała mniej czasu dla mnie a ponadto się przeziębiłem. W depresji najbardziej intensywnej możemy się czuć grypowo ( łamanie po kościach ) Na pewno przy takim poziomie depresyjności szwankuje nam zdrowie fizyczne. To był mój jeden z dwóch najgorszych okresach w życiu. Niemniej jednak spadek energetyczny i zaburzenie nastroju wpłynęły na niektóre owocne przemyślenia.
W psychozie byłem nadaktywny, bardzo zadowolony, szczęśliwy, pełen werwy. W depresji po psychotycznej zrodziły się refleksje. Nie było takiego pobudzania, więc łatwiej było ułożyć racjonalne myśli.
Jeśli chodzi o wahania nastroju, to dobrym przykładem jest chorobą afektywna – dwubiegunowa czyli Chad.
Znam przypadek ze swojego otoczenia, że podczas pobytu szpitalnego osoba miała stany apatyczne. Często powtarzała cicho: że się czegoś boi. Nie dużo się ruszała. A innym razem tryskała energią, była pełna wigoru. Stwarzała chwilami wrażenie lekkiego opętania. Jeśli się pojawiają minimalne zaburzenia nastroju, to jest sygnał ostrzegawczo – alarmowy i należy reagować najlepiej u specjalisty: psychiatry lub psychologa. Mogą one przeobrazić się we wspomniane gorsze stany psychiki.
Asystent zdrowienia może sobie poradzić sam nauczony swoim trudnym doświadczeniem. Jest w stanie odgonić przykre myśli i obrazy (stłamsić niekorzystny stan zdrowia w zarodku ).
My asystenci w tym ja jesteśmy taką ostoją dla chorujących. Jeśli kogoś ogarnia zwątpienie w swoich problemach i doświadcza zaburzenia nastroju, to jesteśmy przy nim i wyciągamy rękę. Służymy własną receptą radzenia sobie z problemami.
Krzysztof Paja
Asystent Zdrowienia
Centrum Zdrowia Psychicznego Leonardo Da Vinci